21 czerwca – po rocznej, pandemicznej przerwie, w 7 osób – ale czteroma samochodami (trudności synchronizacji) – pojechaliśmy do Pamiątki na uroczystość końca roku szkolnego i pożegnanie klas ósmych. Do „stałych bywalców” , czyli członków zarządu dołączył Jan Olszewski, świeżo przybyły z Francji, (gdzie zamieszkuje od lat), Zofia Kalinowska (Skowrońska) oraz Janusz Lisiecki, syn zasłużonego dla TWSWG, warszawskiego powstańca, Jerzego Lisieckiego. Niedoinformowani o zmianie trasy dojazdu do szkoły, wynikłej z uruchomienia szybkiej trasy E 7, prawie wszyscy kierowcy gubili się, widząc budynek szkoły na wyciagnięcie ręki i nie mogąc doń zjechać. Nie było rady, musieli, kontynuować jazdę w kierunku Grójca do odległego zjazdu wrócić na starą drogę z Grójca do Warszawy.
Obszerne sprawozdanie z tego wydarzenia można znaleźć na stronie szkoły w Pamiątce, więc tutaj tylko skrótowo. Poczet sztandarowy, odśpiewania hymnu i polonez w wykonaniu młodzieży opuszczającej szkołę. W tym staropolskim tańcu uwidaczniała się twórcza inwencja i uroda absolwentów. Z natury rzeczy. chłopcy prezentowali się znacznie skromniej niż pleć piękna. Dziewczyny dojrzewające chyba szybciej niż chłopcy, olśniewały nie tylko urodą , ale też wyszukanymi strojami. Co druga w długiej sukni z nierozłącznym rozcięciem od góry do dołu, może konkurować z Angeliną Jolie, która tę modę promowała. W górnych partiach głębokie dekolty i oczywiście wszystkie panny na wysokich obcasach. Swoją drogą ciekawe, co powiedział by na to Wojciech Górski, który zaprojektował osobiście mundurki uczniów swojej szkoły i dość surowo egzekwował ich używanie. Szczęśliwie dla Niego były to tylko stroje chłopięce, bo dziewczynek w szkole nie było.
Po polonezie – przemówienia pani dyrektor Iwony Niegowskiej i panu burmistrz(yni?) Tarczyna Barbary Galicz oraz kilku jeszcze ważnych gości , a potem długie rozdawanie nagród dla zasłużonych uczniów. Długie – bo niektórzy dostawali po kilka nagród, a w sumie chyba wszyscy, czterdziestu kilka, zostali nagrodzeni,
Drugą okazję wykazania swoich twórczych talentów miała młodzież przedstawiając widowisko „Z głową w chmurach”. Dychotomia głowy w chmurach i nóg stąpających po szarej ziemi jest specyficzna dla młodości, kiedy marzeń i fantazji nie tłumi jeszcze uścisk gorsetu dorosłości i związanej z nim odpowiedzialności. Ale to trudny temat, a nagłośnienie sali było nie najlepsze, więc poza śpiewami, nie wiele tekstów, do nas docierało. Chwała jednak twórcom spektaklu – zapewne to te sama co zawsze dwie panie nauczycielki inspirujące uczniów – i młodym wykonawcom, z których kilkoro błysnęło aktorski talentem.
W.B.