Czesław Mirosław Szczepaniak
Od dzieciństwa sięgałem po książki i gazety,
byłem samotny, więc pochylałem się nad światłem druku,
to było moje zajęcie i przeżycie,
dzięki temu wcześnie zrozumiałem, że
wszystko, co polskie jest z obcej ziemi,
o tym mówi hymn-mazurek, co zaczyna się
od niepokojącego słowa – Jeszcze…,
słowo wpierw trzeba wysłuchać, aby
potem go można było doczytać,
pojąłem, że żyjemy z darów dla barbarzyńców,
co żyli w gajach z bogami, których wyrąbano na pniu i
to wcale nie jest bajka czy baśń,
leżąc w łóżku, w szpitalu, wśród Białych ścian,
czytałem i mimochodem do mnie przyszła myśl,
że Ziemia we Wszechświecie jest mniejsza, niż
końcówka igiełki, co nam wkuwano, aby uśmierzyć ból,
że Słońce daje życie jak woda, a Księżyc gwiazdy zawstydza,
właśnie wtedy po raz pierwszy zrozumiałem, że człowiek
to słowo łowcze, pełne sprytu, więc nie ma się czym chwalić.
Latami czytałem tak, jakbym szedł przez cudze zdania,
zatrzymywałem się, gdy napotykałem myśl, po latach
odważyłem się, żeby po swojemu pisać i dzięki temu już
wiem, ile trzeba trudu, aby dotreścić zdanie po zdaniu.
Ze zbioru wierszy Ukradkiem Warszawa 2018 (nakład 125 egzemplarzy)
Autor jest wychowankiem szkoły w Pamiątce
Nauki szkolne na poważnie rozpocząłem od momentu, kiedy na jesieni 1946 roku zostałem uczniem 7 klasy (dawniej pierwsza gimnazjalna) Szkoły Powszechnej p.w. św. Wojciecha Fundacji Górskich mieszczącej się przy ulicy Nowogrodzkiej 58 (narożnik z ul. Emilii Plater) w Warszawie.
Ściśle mówiąc rzecz jest o „klonowaniu” samego tylko popiersia Wojciecha Górskiego. Na klonowanie ludzi jeszcze nie pora, choć z pewnością przydałoby się w dzisiejszych czasach mieć klony kilku dawnych Polaków, którzy dokonywali dzieł – wydawało się wtedy – niemożliwych.
W sekcji Biogramy zamieszczony został krótki opis życia pochodzącego z Kresów Justyna Strumiłło, ucznia Szkoly Górskiego (mieszczącej się po wojnie na ulicy Smolnej), zwanego przez kolegów Tusikiem. Tragiczne zakończenie krótkiego życia bliskiego mi Tusika, w czasie otwierających się przed nim w Paryżu perspektyw kariery zawodowej, a także ujawnionych jego powiązań z osobą odnotowaną w światowej polityce, skłania mnie do skrótowego naświetlenia niektórych faktów z jego życia, jak i związanych z nimi znaków zapytania.
Mój ojciec, Andrzej Stanisław Zawistowski, urodził się. 29 listopada 1904 roku. Był drugim w kolejności starszeństwa synem Władysławy i Henryka Zawistowskich. Urodzony w Warszawie, dzieciństwo i młodość spędzil w kwartale wyznaczonym między ulicami: Karową, Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem i Oboźną
W tworzeniu biogramów” wychowańców szkoły Górskiego na stronie internetowej „wychowancygorskiego.pl”, mój udział polegał na zaproponowaniu własnego biogramu oraz biogramów dwu, zmarłych już, moich najbliższych kolegów ze szkoły, przyjaciół na całe życie, Andrzeja Paplińskiego i Andrzeja Zaleskiego.
Obok szkoły Górskiego [szkoła została upaństwowiona w 1948] dla mnie było też brane pod uwagę gimnazjum św. Augustyna, później PAX-u. U Górskiego byłem w klasie, gdzie wychowawczynią była pani Makowska, zwana Makolągwą. Prymusem był Andrzej Radwański, a drugim Marek Żyszko. U „Górala” byli też, między innymi, Andrzej Domański, Andrzej Borkowski, Bogdan Komosiński, Wojewódzki, Janusz Femik, Leszek Krzywosiński, Robert Art.
Strona internetowa Mazowieckiej Biblioteki Cyfrowej udostępnia w Internecie skromne, uczniowskie pisemko PRACA I WIEDZA wydawane przez Koło Artystyczno – Literackie w Gimnazjum Wojciecha Górskiego. Jest to ostatni numer drukowany przed wybuchem wojny w 1939 r. (nr 2, rok 3, kwiecień 1939)
Z treści pasjonującej książki Test Góry Wojtka Brańskiego, szczerego do bólu w opisie swoich doświadczeń i poglądów, i patrzącego z dojrzałym dystansem na ulubioną dziedzinę, wynika wyraźnie, że osoby zajmujące się wspinaczką wysokogórską (himalaizmem) stanowią odrębną grupę pod względem psychologicznym i osobowościowo – charakterologicznym. Wyróżnia ją bowiem szczególna cecha, jaką jest niepohamowana pasja do osiągnięcia sukcesu wspinaczkowego bez względu na konieczny dla tego celu wysiłek, stopień zagrożenia życia (ryzyka) oraz przeszkody stawiane przez naturę i towarzyszące okoliczności. Pasja ta, wg moich obserwacji, obejmuje również cały, złożony proces przygotowań do próby postawienia przysłowiowej nogi na szczycie i często wykracza poza granice tzw. zdrowego rozsądku.
Działo się to ponad sto lat temu, a ówczesne, śmiałe pomysły dziwnie szybko nabierały realnych, pożytecznych kształtów, pomimo tego, że życie toczyło się w zaborze rosyjskim ograniczającym aspiracje niepodległościowe i edukacyjne młodzieży polskiej. Do nich należała organizacja szkolnych kół ukierunkowujących zainteresowania uczniów.
Tadeusz Maciej Katelbach, ps. Koterski (ur. 24 lutego 1897 w Warszawie, zm. 9 listopada 1977 w Nowym Jorku – polski polityk, dziennikarz, publicysta, senator II RP V kadencji, oficer rezerwy WP, członek Prezydium Rady Naczelnej Obozu Zjednoczenia Narodowego w 1939 roku, działacz emigracji politycznej i Polonii w Stanach Zjednoczonych.*
Wnukowi Mikołajowi Maciejewskiemu opiszę fragment mego życiorysu, w którym zawrę informacje historyczne i rodzinne. Z nich wynikają refleksje na temat tego, dlaczego tak ważna dla nas wszystkich jest kultura narodowa.
Stanisław Józef Bożałek był oficerem w formacji saperskiej Wojska Polskiego w II RP oraz obserwatorem/nawigatorem w jednostce szkoleniowej 18 OTU bombowców marki Wellington w Wielkiej Brytanii.
W archiwum Towarzystwa Wychowańców zachowało się po kilka numerów wydawnictw: „Miscellanea” z lat 1922- 1926 (5 numerów) oraz „Praca i Wiedza” z 1937 r. (numery 1-6), 1938 (numer 5-8), 1939 (nr 1). Dysponujemy też egzemplarzem „Kroniki Samorządu” – rodzaj pamiętnika grupy uczniów pobierających naukę od semestru V w roku 1922/3 do semestru XVI w roku 1928/9.
Tekst nie publikowany, na prawach rękopisu.
W 2022 roku – poza 145-leciem założenia szkoły przez Wojciecha Górskiego – przypada jeszcze 110. rocznica zawiązania stowarzyszenia skupiającego byłych – jak to się wtedy mówiło – wychowańców. Przypomnijmy pokrótce najważniejsze wydarzenia z życia tego stowarzyszenia
W 1948 r. zostałem przyjęty do dość ekskluzywnej wówczas szkoły Wojciecha Górskiego mieszcącej się wtedy przy ul. Smolnej 30 w Warszawie. [Ta prywatna szkoła założona przwz W.Górskiego jako patrona miała św. Wojcicha. red]. Uczęszczała do niej młodzież pochodząca z rodzin z tzw. inicjatywy prywatnej.
Zniewolona Polska. Warszawa przed maturą. Rodzina.
Wydawało mi się, że będę szalał z radości, ale po zdaniu przed kilkoma dniami egzaminów maturalnych dość szybko powróciłem z krainy marzeń na ziemię. Zbliżał się koniec maja 1952 roku, miałem szesnaście lat i była piękna, słoneczna pogoda. Lata szkolne biegły szybk o,minęło ich aż siedem od zakończenia II Wojny Światowej, którą rozpętali Niemcy napaścią na Polskę 1 września 1939 roku. Wiadomo już było, że Polska straciła ponad 6 milionów obywateli, w większości elitę intelektualną i 60% majątku narodowego, a za haniebnym przyzwoleniem swoich zachodnich aliantów prawie jedną trzecią terytorium i suwerenność. W Warszawie ślady wojny było widać wtedy wszędzie i to nie tylko w substancji trwałej mojego rodzinnego miasta, lecz także w psychice jego mieszkańców.
Naszą edukację rozpoczynamy we wrześniu 1946 roku. Obowiązkowo idziemy na mszę do kościoła św. Barbary. Zapamiętałem, że katechetka, a jednocześnie wychowawczyni naszej klasy – Sabina Wałachowska ustawiła mnie w pierwszej parze z Andrzejem Krukowskim. Byliśmy wówczas najwyżsi! Zajęcia odbywają się w zastępczym budynku przy ul. Nowogrodzkiej 58. Będziemy tu tylko rok. Rozpoczynamy naukę w 62 -osobowej klasie!!! Wszyscy chłopcy. Do matury dotrze tylko 12-tu…
1. Zaleski siadaj! 2. Hufce poetów 3. Harpagon był to młodzieniec…… 4. Pani Salceson 5. Powiedz że „Pająk” ściąga….
Zamiast wstępu
Opisując powojenne dzieje naszej szkoły nie jestem w stanie odwołać się do samych tylko dat, liczb i nazwisk. Trzeba by mieć dar wymazywania samo-generujących się obrazów ruin miasta A.D. 1945 oraz sposób na neutralizację szorstkości oraz smaku wszędobylskiego wtedy pyłu na wargach; zawsze czuję go, kiedy wspominam tamten czas. Lecz nie tylko to. Z zakamarków świadomości wysnuwają się wcześniejsze, dawno nieujawniane doznania i przeżycia…