W sekcji Biogramy zamieszczony został krótki opis życia pochodzącego z Kresów Justyna Strumiłło, ucznia Szkoly Górskiego (mieszczącej się po wojnie na ulicy Smolnej), zwanego przez kolegów Tusikiem. Tragiczne zakończenie krótkiego życia bliskiego mi Tusika, w czasie otwierających się przed nim w Paryżu perspektyw kariery zawodowej, a także ujawnionych jego powiązań z osobą odnotowaną w światowej polityce, skłania mnie do skrótowego naświetlenia niektórych faktów z jego życia, jak i związanych z nimi znaków zapytania.
Historyk Antoni Wręga w trakcie przygotowywania książki dotyczącej zacierania śladów zamachu na prezydenta Johna F. Kennedy’ego wykrył wiele istotnych powiązań i dotarł do korespondencji różnych osób prywatnych oraz tzw „urzędowych”, wśród których niepoślednią rolę odgrywał George De Mohrenschildt (GDM) z USA.– Ten – co najmniej do 1952 roku – obywatel polski, w początkach lat 60. ubiegłego wieku był przyjacielem Lee Harvey Oswalda, zabójcy amerykańskiego prezydenta. GDM to doskonale wykształcony zagranicą (ekonomia i geologia) rosyjski arystokrata, (z tzw. „baronów inflanckich” – gdzie nie każdy jednak był baronem!), poliglota ze znajomościami wśród wyższych sfer Stanów, m. in. z rodziną żony JFK, Jackie Bouvier, czy z Bush’ami.
Zwraca uwagę fakt, że A. Wręga poświęcił Justynowi Strumiłło aż dwa rozdziały swojej poczytnej książki, cytując i wykorzystując w analizach i ocenach, otrzymane ode mnie listy oraz bezpośrednie relacje pochodzące z mojej przyjaźni z Tusikiem. Ujmując ogólnie, przyjaźń ta obejmowała częste spotkania w towarzyskich okolicznościach, dyskusje na temat różnych życiowych planów i problemów, międzysemestralne wyjazdy do Zakopanego, a nawet wspólne zjazdy po oblodzonej i zamglonej nartostradzie z Kasprowego do Kuźnic.
Tusik mieszkał z mamą i siostrą w skromnym mieszkaniu na piętrze w kamienicy przy Nowym Świecie nr 35, jednej z dwóch – jak wspominał – stanowiących własność jego rodziców, a po wojnie odebranych właścicielom tzw. Dekretem Bieruta. Byłem tam kilkanaście razy. Zamieszkiwała w niej również znana rodzina Bliklów, która prowadziła na parterze, istniejącą do dziś, cukiernię. Tusik powiedział mi kiedyś, że pożyczki udzielone przez jego tatę, prezesa jednego z renomowanych banków, pomogły firmie Blikle przezwyciężyć lata światowego kryzysu.
W domu tym przebywał, podczas wojskowej misji w latach dwudziestych kapitan Charles de Gaulle, późniejszy prezydent Francji. W drugiej kamienicy własności Strumiłłów, również przy Nowym Świecie, pod numerem 64, mieścił się w latach pięćdziesiątych popularny wśród bywalców bar „Kuchcik”.
Dochodzenia kompetentnych służb francuskich (pierwszych na miejscu wydarzenia) oraz ambasady PRL w Paryżu w sprawie śmierci Justyna Strumiłło w wynajmowanym mieszkaniu z powodu zatrucia gazem z piecyka 19 marca 1967 roku nie stwierdziły winy osób trzecich. W końcowym postanowieniu Ambasady PRL o przekazaniu do archiwum materiałów operacyjnych dotyczących śmierci Strumiłły znajduje się jednak fraza:„… pewne okoliczności mogły wskazywać na umyślne jej (śmierci) spowodowanie przy zachowaniu pozorów….”
Wynika stąd, że Tusik mógł paść ofiarą niesamowitego zbiegu okoliczności, ponieważ jego mama i rodzina jeszcze przed wojną znała GDM, dużo później przyjaciela L. H. Oswalda (prawdopodobnie sowieckiego szpiega). Tusik korespondował z GDM z Paryża – głównie w sprawie możliwości podjęcia pracy w USA, o czym świadczą rozpoznane przez CIA odpowiedzi GDM. Korespondencja ta była bowiem śledzona, a Mohrenschildt był przesłuchiwany przez Komisję Warrena i od razu po niej popełnił dziwne samobójstwo. W tym czasie najważniejsze organa francuskie łącznie ze służbami specjalnymi, o czym pisze A. Wręga, były totalnie spenetrowane przez Sowietów, którzy mogli dowiedzieć się o zainteresowaniu Amerykanów osobą Justyna Strumiłło (ci pytali co prawda o Tustyna Strumitto!. Takiej osoby nie znamy – odpowiedzieli Francuzi).
Jedni (Sowieci) i drudzy (Amerykanie), zdaniem A. Wręgi, „czyścili” sprawę Kennedy’ego do któregoś poziomu bez przesadnej troski o szczegóły i dochodzenia niewinności i nie jest wykluczone, że nieświadomy grożącego mu niebezpieczeństwa Tusik mógł stać się ofiarą tych działań. Tego nie odkryjemy, chociaż w archiwach zainteresowanych państw znajduje się dużo nieujawnionych, ściśle tajnych dokumentów, związanych ze sprawą zabójstwa prezydenta Kennedy’ego.
Ciekawe za to, jakie „okoliczności” i „pozory” dostrzegli wówczas autorzy notatek i „wykonawcy czynności operacyjnych” z ambasady PRL w Paryżu? Czyżby była to również pomięta pościel i duża plama krwi na łóżku, co wskazywałoby raczej na stoczoną walkę, niż na zatrucie gazem z piecyka?– o czym poinformował w swojej książce Antoni J. Wręga.
Bibliografia
Lasocki Jan, Majdecki Jan (red.) – Wojciech Górski i jego szkoła, PIW (Biblioteka Syrenki) 1982
Antoni J. Wręga, Peerelowskie tajne służby pomogły w zabójstwie Kennedy’ego? WPROST nr 49/2008
Antoni J. Wręga – Widziane po 45 latach. Polski ślad zabójstwa Kennedy’ego?” WWW.abcnet.com.pl (wg stanu z 18.12.2008) oraz: https://docplayer.pl/202124762-Widziane-po-45-latach.html
Antoni J. Wręga, Polskie tropy wokół zamachu na prezydenta Johna F. Kennedy’ego, czyli George De Mohrenschildt na Haiti, Glaukopis, nr 15-16, 2009, s. 251-292.
Antoni J. Wręga „Pokłosie zamachu w Dallas? Tajemnicza śmierć Justyna Strumiłło w Paryżu w 1967 r.”, Glaukopis, nr 19-20, 2010 (m.in. w artykule: Śmierć Justyna Strumiłło. Wspomnienie Mieczysława Metlera udzielone Antoniemu J. Wrędze w dniu 20 listopada 2009 r. i zredagowane w formie pisemnej w dniach 22-24 listopada 2009 r.).
Antoni J. Wręga – PRL w Dallas. Rzecz o zacieraniu śladów zamachu na prezydenta Kennedy’ego, Wydawnictwo LTW, Łomianki 2014
Komentarz
Postać Justyna Strumiły pojawia się też we wspomnienich Marka Dobrowolskiego, kolegi Tusika z klasy maturalnej z 1951 r.